piątek, 24 lutego 2012

(1) Pierwszy post. Jak to się zaczęło.



Witam wszystkich tych, którzy mają podobne hobby oraz tych, którzy zbierają cokolwiek innego i dla których pasja zbieractwa to coś więcej. Kilka słów o mnie. Od najmłodszych lat lubiłem posiadać coś, czego nie mieli inni. Taka dusza. Od dziecka zbierałem zatem odpowiednio:
  • opakowania po chipsach (do dzisiaj posiadam kilkadziesiąt "pamiątkowych"),
  • wafle czyli podkładki piwne (kilkaset),
  • autografy piłkarskie (zbiór liczy niemal sto oryginalnych podpisów czołowych piłkarzy głównie w latach 2004-2009), (WYSTARCZY KLIKNĄĆ BY ZOBACZYĆ)
  • oraz oczywiście modele samochodów.
Pamiętam jak po raz pierwszy otrzymałem na Mikołaja (tak Drogie Dzieci istnieje) model samochodu Bburago w skali 1:24. Było to bodajże czerwone (piękny kolor, zdjęcie poniżej) Ferrari Testarossa. Prosto z Niemiec (model wyprodukowany we Włoszech, a nie jak obecnie Made in China), bo rodzice pracując w Niemczech "otrzymali je z rąk Mikołaja” właśnie w tym kraju. Jak to dziecko zacząłem się nim może nieco zbyt intensywnie bawić, przez co model stracił przednią szybę i kilka innych elementów. 



   
Potem były kolejne, jak Lamborghini Diablo (1:24), Volkswagen Golf Rally (1:24), VW New Beetle (1:24), Ford Escort Rally (1:24), Porsche 356 B (1:24) i inne. Jako kilkulatek odwiedzałem panią Basię w bibliotece, która nieraz obdarowywała mnie gazetami samochodowymi, z których wycinałem co ładniejsze modele aut i wklejałem do specjalnego zeszytu. Po latach ów zeszyt odnalazłem i bardzo się z tego faktu ucieszyłem. Auta faktycznie były powklejane, ale aż żal było patrzeć jak to nierówno wycinałem. Niestety zeszyt od jakiegoś czasu znów jest niedostępny bowiem w niewyjaśnionych okolicznościach przyrody zaginął.

Wróćmy do modeli. Pasja zbierania samochodów z wiekiem zaczęła się ulatniać. Wyparła ją piłka nożna, którą obecnie zajmuję się -  właściwie to pisaniem o niej -  że tak to ujmę półzawodowo. Rozpoczął się okres studiów w Krakowie - mecze, mecze i tak dalej. Byłem tym pochłonięty w 100 procentach. Nie myślałem o autach, dość obojętnie przechodziłem nawet obok tych zabytkowych zaparkowanych na parkingach, nie kupowałem żadnych modeli, czasem tylko obejrzałem się za jakimś cudeńkiem gdy akurat przejeżdżało. Odnośnie modeli to zostało z nich tylko to co otrzymałem kiedyś na urodziny lub w Święta i to czego nie sprzedałem na aukcjach Allegro.
Sytuacja nieco zmieniła się wraz z zakupem samochodu w skali 1:1 – Forda Escorta Kombi w Dieslu z 1998 roku. Jeździłem nim od sierpnia 2010 roku do grudnia 2011. Postanowiłem go sprzedać, gdyż Ford jak to Ford był dość ładnie podjadany przez rdzę, a nie miałem tak wielkich środków na jego naprawę. Jazda była bardzo wygodna. Miał elektryczne lusterka, szyby czy kilka innych bajerów. Przyznam, ze zawiódł mnie tylko jeden jedyny raz, gdy z powodu mrozów (- 20) nie mógł odpalić, wystarczyła jednak chwila, podładowanie akumulatora przez sąsiada i auto zaskoczyło. „Diesel to diesel i tak ma”
 - ktoś powie, ale on palił praktycznie zawsze.

Tegoż grudnia 2011 roku postanowiłem jak wspomniałem sprzedać moje pierwsze auto i kupić coś mniejszego, ekonomicznego i mniej rdzawego. Po sprzedaży Forda miałem zatem pieniądze na coś innego. Najpierw wybór padł na klasyczne, oldschool’ owe (!) i niezbyt małe srebrne Audi 80 B3 (Diesel) z 1988 roku (ulubiona marka mojej dziewczyny). Wraz z kolegą przemierzyliśmy jakieś 100 km (z Gorlic do Koszyc) w jedną stronę by je zobaczyć, jednak gdy dotarliśmy na miejsce okazało się, że auto godzinę temu zostało niestety sprzedane. Złość była spora. Powiedziałem właścicielowi komisu (w którym to auto miałem nabyć), że jechałem specjalnie ponad 100 km by je zakupić i że umawialiśmy się telefonicznie. On na to pokazał mi białą Audicę 80 B3 z 88 roku, ale w stanie… mocno wegetatywnym. Gdy wsiadłem do środka wszędzie leżała słoma, a auto z zewnątrz prezentowało się katastrofalnie. Mimo ocynku było bardzo zakażone rdzą, więc powiedziałem tylko: „Dziękuję, do widzenia”. Kolegę próbował przekonywać jeszcze jeden z pracowników komisowego warsztatu, który stwierdził, że jak dla nas młodych to ono w zupełności wystarczy. Miałem jednak inne zdanie.

Powiedziałem sobie wtedy, że albo kupię coś jeszcze w grudniu, albo poczekam i dozbieram większą sumkę na Audi 80 ale już B2. Gorączkowe poszukiwania rozpoczęły się następnego  dnia po powrocie do domu i na Allegro wyszukałem w miarę niedaleko od mojego miesjca zamieszkania dwa Golfy II oraz Audi 80 B3 (okazja). Pierwszy VW z Nowego Sącza niezbyt mi się spodobał. Stan techniczny na żywo (na zdjęciach wyglądał dość ładnie) był mizerny ale auto jeździło i to była chyba jedna z jego głównych zalet.

Na szczęście na horyzoncie, a konkretnie w okolicach Rzeszowa pojawiły się Volkswagen MK 2 (czerwony!) i Audi 80 B3. Z innym kolegą, bardziej doświadczonym w handlu autami niż ten pierwszy, wyruszaliśmy z samego rana (godzina piąta), by obejrzeć wspomniane pojazdy. Pech chciał, że Audi 80 jak się okazało było dość miernej jakości (masa części do wymiany) i swą uwagę skupiliśmy na Golfie. Szukałem auta w przedziale 1500-2000 pln, zatem ten samochód wydawał się być dobrym kandydatem. Z przygodami dojechaliśmy na miejsce (ścinka drzewa koło drogi i blokada ruchu oraz kilka pomyłek nawigacji) i naszym oczom ukazał się ów VW. Wyoglądaliśmy go ze wszystkich stron, a moją uwagę przykuł od razu lakier. Czerwony i dość ładnie utrzymany. Po przejażdżce tym samochodem już prawie wiedziałem, że go chcę. Nie był to komfort  na miarę mojego wcześniejszego Forda ale klimat był lepszy. Pozostała kwestia ceny, a ta w granicach około 1700 pln wydawała się być w miarę dobra. Golf II z 89 roku w gazie, utrzymany w niezłym stanie stał się moim drugim prywatnym pojazdem w życiu. Auto trzeba było jednak ubezpieczyć, ale o tym pisał już nie będę (około 500 pln poszło dodatkowo w siną dal).

Zakup ten spowodował, że miłość do motoryzacji odżyła w 100 procentach! W lutym 2012 roku odnalazłem ciekawe strony internetowe traktujące o starszych pojazdach (Polecam: zlomnik.pl oraz klasyczny.com). Zatopiłem się w wir czytania, ponieważ takim moim małym celem jest by przywrócić mojemu Golfowi klasyczny wygląd. Nie chcę mieć tzw. Wieśwagena, chociaż zagadka o treści: „Dlaczego Golf II króluje na wioskach? Bo można nim orać pole” bawi mnie wyjątkowo. Auto obecnie wygląda tak (zdjęcie poniżej).



Również w lutym znalazłem masę ciekawych stron odnośnie kolekcjonowania modeli samochodów. Póki co największe wrażenie zrobił na mnie blog http://miniauto-43.blog.onet.pl/ prowadzony przez pana Pawła Doczyńskiego z Warszawy. 550 samochodów w skali 1:43 jakie zdążył uzbierać ten kolekcjoner to wspaniały wyczyn. Wiem, że ta skala jest nazywana przez wielu „królewską”, co czyni ją wyjątkową. M.in. dzięki odwiedzinom na tym oraz wielu innych blogach i stronach internetowych czy obejrzeniu filmików na You tube wpadłem na pomysł utworzenia własnej kolekcji oczywiście w skali 1:43 (aktualizacja styczeń 2013 - także w skali 1:24). Zbiór będzie powiększał się powoli, ale mam nadzieję, że systematycznie. Póki co pod lupę wziąłem modele firmy Welly (niektóre auta zadecydowanie godne są uwagi i mogą być ciekawym uzupełnieniem kolekcji) czy Norev (dbałość o szczegóły).

Na dzień dzisiejszy mojego zbioru nie można nazwać nawet mini kolekcją, bowiem posiadam jedynie kilka modeli w skali 1:43 (lub w skalach przybliżonych)
  • Alfa Romeo 156 (Bburago)
  • Volvo C70 (Bburago)
  • Porsche 911 Carrera (Bburago)
  • Porsche 924 Turbo (Bburago)
  • Ford Escort RS Cosworth (Bburago)
  • Ferrari 456 GT (Maisto)
  • VW Golf IV (Welly)
  • Chevrolet Bel Air 1957 (Kinsmart)
  • Warszawa z kolekcji “Kultowe auta PRL-u”
  • oraz 7 modeli w skali od 1:24 do 1:27
Obecnie skupiam się na pozyskiwaniu niemieckich marek takich jak Audi, VW , BMW czy Mercedes, które bardzo lubię. W drodze są już dwa ciekawe egzemplarze: Audi A4 od Welly oraz Audi 100 Quattro od firmy Schabak. Kolejne obserwuję.

2 komentarze:

  1. Ja za czasów dzieciaka uwielbiałam zbierać karteczki z bohaterami przeróżnych ulubionych bajek i wymieniać się z koleżankami a niekiedy nawet z kolegami! Do taj pory mam dwa kartony segregatorów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też je zbierałem, mam do dziś segregator z Michaelem Jordanem na okładce! :) Pozdrawiam

      Usuń

Zostaw ślad po sobie:)