czwartek, 8 marca 2012

(6) Nabytki z kolekcji "KAPRL"

Zwiedzając różne fora czy blogi modelarskie zauważyłem, że niemal każdy kolekcjoner nabywa samochody z serii "Kultowe auta PRL-u" wydawnictwa DeAgostini, chwaląc na ogół ich wykonanie i dbałość o detale.

Miałem już w swoim niewielkim zbiorze Warszawę M20 z 1957 roku, którą zakupiłem trochę "na odczepne" i przypadkiem jakieś dwa lata temu. Po prostu zerknąłem do kiosku by kupić "Przegląd Sportowy", ale zauważyłem ciekawe wydawnictwo z serii DeAgostini. Cena auta okazała się niezbyt wysoka, wręcz okazyjna - a, że miałem trochę gotówki do wydania -  model zakupiłem.  Był to pierwszy numer serii i kosztował chyba coś około 9,99 zł. Warszawa przeleżała na półce i dopiero niedawno zwróciłem na nią większą uwagę, gdy postanowiłem, że zacznę kolekcjonowanie 1:43.

Niestety mój model nie miał m.in. lewego reflektora, który jednak odnalazłem i dokleiłem "kropelką". Póki co brakuje mu również tylnego zderzaka, ale na tę naprawę jakoś nie mam pomysłu więc jest w takim stanie, a nie innym. Przez co te uszkodzenia? Chyba jakieś dziecko się nim bawiło i o ile pamiętam, Warszawa spadła mu raz na podłogę.

Mimo wszystko i tak jest ona dla mnie cenną zdobyczą, bo jedną z pierwszych w "skali królewskiej". Dodatkowo, jako, że bardzo podobają mi się Volkswageny Golfy (obecnie posiadam MK II w skali 1:1) postanowiłem dokupić z serii "KAPRL" zieloną jedynkę. Niestety w sklepach jest już ona nieodstępna, więc zerknąłem na allegro. Tam znalazłem kandydata. Sprzedający rozpoczął licytację od 5 zł więc postanowiłem powalczyć, a nuż trafi się okazyjna cena. Moje nadzieje okazały się jednak płonne. Za model zaoferowałem 25 zł, jednak ostatecznie "poszedł" on za niemal 30. Doliczając do tego przesyłkę wychodziło 35,80. Postanowiłem kupić Golfa na innej aukcji. Za 33,60 (z przesyłką włącznie) dokonałem szybkiego zakupu, prosząc przy tym aby model był jak najładniejszy i dopracowany (sprzedawca sprzedawał bodajże 5 Golfów).

Tym samym moja kolekcja z tej serii liczy dwa modele, które dobrze kojarzę z dzieciństwa. Golfa w niemieckim tuningu i metaliku miała moja chrzestna matka, jednak wujek - jej mąż - niezbyt go szanował. Pamiętam również, że w ich mieszkaniu na parapecie stała żółta popielnica z logiem VW. Jakoś utkwiło mi to w pamięci. Warszawy pamiętam głównie z miast. Jeździło ich co prawda niewiele, ale zdarzało się. Moim następnym zakupem być może będzie Syrena, z którą również mam związaną drobną historię.

Ostatnia rzecz. Ceny modeli z serii DeAgostini są coraz wyższe. Zwykle w sklepie kosztują one 26,90 jednak na allegro przegrałem ostatnio batalie o czerwonego i fioletowego Malucha oferując więcej. Pierwszy został zlicytowany za niemal 41,50 a drugi o złotówkę mniej. Uznałem, że to zbyt dużo i zrezygnowałem z walki. Być może jednak za jakieś 15 lat będą jeszcze więcej warte? Być może równa się na pewno. Co ciekawe za Warszawę sprzedający wołają teraz prawie 30 zł (już z przesyłką) czyli trochę więcej niż wtedy, gdy ją kupowałem. A pomyśleć, że mogłem zakupić kilka takich Warszaw i teraz sprzedawać z zyskiem:)





Z lewej mój Golf MK II. Z prawej Golf IV generacji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie:)